TRYB JASNY/CIEMNY

Plany vs. rzeczywistość czyli 4 azjatyckie dania, które lepiej jeść na mieście

Restaurancyjne vs. moje - 1:0, choć dodatek anchois świetny w mojej wersji to wygląd pozostawia wiele do życzenia fot. D.Szymborska


To trochę przypomina hasło – lepiej nie próbuj tego w domu. Jest kilka rzeczy, na które się porywam co pewien czas, najpierw długo kompletuje składniki, jeżdżę z jednego krańca Warszawy na drugi, psioczę na korki, wydaję sporo. Potem spędzam dużo czasu w kuchni przygotowując COŚ SPECJALNEGO….

Niestety okazuje się to mało specjalne, ba lepiej, taniej i bez zmywania by było gdybym poszła do restauracji lub baru. Pamiętam o tym przez miesiąc, półtora, po czym znów wpadam na GENIALNY POMYSŁ.

Oto lista 5 rzeczy, których lepiej nie gotować, przygotowywać w domu. Oczywiście może komuś się udaje, może ma ukryte talenty, specjalne możliwości. Choć sądzę, że raczej wpada w zastawioną przez siebie pułapkę. Czyli wydaje mu się, że będzie smaczniej/zdrowiej/taniej* (*niepotrzebne skreślić) jak TO COŚ SPECJALNEGO ugotuje sam. O tym, że się mylił dowiaduje się pod sam koniec, z reguły podając danie na stół albo z płaczem (to ja) wyrzucając je do śmietnika.

W domu NIE warto:

·      Robić maków. Wiem, że są zestawy, że można się nauczyć gotować ryż (mi się już udaje), tylko, że w przeciwieństwie do dobrych (podkreślam dobrych) suszarni nie mamy dostępu do świeżych ryb, a jak już możemy je kupić to w ilościach hurtowych, czyli takich, których nie przerobimy zwijając swoje rolki. Na sushi chodzimy, możemy podpatrywać sushi masterów, ale to niebezpieczne, bo może się nam wydawać, że właśnie się czegoś nauczyliśmy i…..znów zrobimy sushi w domu


·      Przygotowywać kimchi. Wiem, że modne, wiem, że mają mega przebitki w restauracjach i barach. Tyle, że w koreańskim domu, są specjalne lodówki do przechowywania kimchi. Powód? Aromat, tak delikatnie można nazwać zapach wydzielany przy kiszeniu kimchi.

·      Smażyć sajgonek. Wiem, że tłuszcz świeży, składniki dobre, tyle, że na mur beton sajgonak się rozwali przy gotowaniu, no i raczej nie mamy (to znaczy ja nie mam) specjalnej frytownicy do smażenia, więc olej będzie wszędzie i trzeba sprzątać całą kuchnię.

·      Gotować tajskich zup. To może być dyskusyjny punkt, bo dopóki nie otworzył się barek z azjatyckim jedzeniem w najbliższym centrum handlowym, w którym robię zakupy najczęściej, to….gotowałam u siebie w domu i bardzo mi smakowało. Jednak, jak się okazało, moje było dobre a oryginalnie tajskie jest…pyszniejsze. Myślę, że za azjatycką zupę, można też wstawić dowolne danie, które możemy zjeść w niedalekiej okolicy w barku prowadzonym przez Azjatów….


O tym, że warto robić teriyaki w domu to już wspominałam, ale nie pisałam jak podkręcić sos….a można…wkrótce przepis. Bo to nie jest tak, że dań azjatyckich nie ma sensu gotować, jest i owszem ale liczę się z moimi ograniczeniami, wynikającymi z szerokości geograficznej w której się wychowałam….

Komentarze

  1. Ciekawe spostrzeżenia. Mnie akurat smażenie sajgonek się udaje i nawet aż taki bałagan się nie robi. Dobrze, że mnie ostrzegłaś przed kimchi bo nawet miałam myśl, żeby w końcu samemu spróbować w domu zrobić.

    A ten barek z azjatyckimi zupa to gdzie jest, bo mnie zaciekawiłaś? :) Bardzo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja poproszę link do sprawdzonego przepisu! Bardzo się przyda! Co do barku to jest to Silver Dragon w Centrum Handlowym KEN w Warszawie :)

      Usuń
  2. Z robieniem zup nie zgadzam się, uważam, że można zrobić prawdziwą tajską zupę w warunkach domowych, tak samo jak kimchi, moim zdaniem ono nie śmierdzi :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa