TRYB JASNY/CIEMNY

RaphaW100 – 2016 – relacja i FOTO

Profesjonalne, ładnie ustawione zdjęcie to będziemy miały ze startu bo cykała pani fotograf a tutaj po 130km - szczęśliwe, mokre na naszej mecie 


W zeszłym roku (relacja TUTAJ) tak mi się spodobało, że w tym też pojechałam. Babska setka! I nie o wódkę tu chodzi ale o sto kilometrów do przyjechania na rowerze szosowym.

Rapha – niby czysta komercja, ale takie pomysły, takie inicjatywy, że chce się w nich brać udział! Właśnie tak jest z Rapha W 100, na całym świecie dziewczyny się zmawiają by razem pojeździć, trzeba się zarejestrować i potem….przychodzi pocztą śliczna naszywka, tak żeby można było szpanować i wspominać jak to się w babskim peletonie jechało.

Co wyróżnia babski peleton (dziś było nas 38 (chyba) – ambitna jazda, wyścigi na podjazdach, atmosfera, rwane tempo – bo każda chce się pokazać, wreszcie śmieszna hasła – na zawodach kolarskich nigdy nie usłyszałam – „drogie panie uważajcie na łechtaczki, tutaj takie dziury…”!


Na Raphę W100 można się wystroić, dziewczyny docenią, zauważą....no i było nas ze 3 w takich samych skarpetkach fot. D.Szymborska

Dzięki Marika za batony! fot. D.Szymborska

Jak nie jeździmy to klikamy na komórkach, choć podobno nie w Pokemony fot. D.Szymborska

Aga była moją peletonową parą na 130km 

Parking rowerowy przy kawiarnianym ogródku fot. D.Szymborska

Selfie z kolarkami w tle

Warka ciepło przyjęła kolarzy....fot. D.Szymborska

Kawa i szarlotka (w zeszłym roku była smaczniejsza...) fot. D.Szymborska

Bo kolarstwa nigdy za mało....fot. D.Szymborska


Wyruszyłyśmy z lekkim opóźnieniem, po 11…pojechałyśmy do Warki (przez Górę Kalwarię) zjadłyśmy szarlotkę, wypiłyśmy kawę, te co palą wypaliły po papierosie i pojechałyśmy z powrotem. Tyle, że już w Warce zaczęło padać. Z przerwami jechałyśmy w deszczu do Warszawy. To nie było przyjemne, trochę nas spowolniło i średnia 30km/h spadła, ale dobre humory zostały!

Pewno, że można by inaczej spędzić niedzielę, ale nie żałuję takie wycieczki, jazdy, plotek i dobrej kolarskiej atmosfery. Organizatorki odwaliły kawał dobrej roboty, była rezerwacja na stoliki w kawiarni w Warce, były świetne batony wreszcie było dużo dziewczyn! Miałyśmy wóz techniczny, fotografkę – pełna profeska!

To co za rok będzie nas więcej? Mam nadzieję! Bo warto cieszyć się z kolarstwa, warto (czasem) tylko w babskim (no prawie) towarzystwie przejechać trochę kilometrów.

Tym razem żadna nie złapała kapcia, jedna lekko wpadła do rowu ale wyszła z niego o własnych siłach i pojechała dalej. Byli też agresywni i niemili kierowcy, ale tak to jest w ruchu drogowym, że peleton nie cieszy a denerwuje tych w autach. Wreszcie była też śmieszna sytuacja, gdy na wąskiej drodze, w szczerym polu nasz peleton zawracał bo pokiśkałyśmy trasę.

Jak bardzo wciągnięte jesteśmy w kolarstwo świadczyły rozmowy  - osprzęt, ramy, serwisy, trasy, zawody… no i w Warce koleżanka puściła na komórce relację z Tour de Pologne, bo nasz peleton to jedno a tam w górach było ściganie….


Cieszę się, że wzięłam udział w Raphie, za rok też pojadę….bo wiadomo, że jest taki dzień, gdzie kolarki się spotykają i jadą….

Taka była dzisiejsza trasa naszej Raphy - zrzut z ekranu

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa